Jak stwierdził Czesław Miłosz, literatura lat osiemdziesiątych chorowała na „poczciwość”, czyli nadmiar dobrych, patriotycznych i wolnościowych intencji oraz niedostatek ambicji artystycznych, poświęcenie artyzmu na rzecz etosu. W pisarstwie najaktywniejszych wtedy poetów pojawia się przeczucie drugorzędności własnej twórczości wobec historii, która okazała się poetką największą. Innym przypadła rola poślednia – sekretarzowania jej wyrokom, zapisywania ekspresji, świadczenia o faktach, w najlepszym razie powtarzania jej sekretnych rytmów.
Czy to mało? Czy to łatwe? Jeśli pójść za Miłoszem, a także za Adamem Zagajewskim, autorem Solidarności i samotności, zbioru esejów z 1986 roku, ta uległość kolektywizowała emocje i schematyzowała poetyki, przyzwalała na uogólnienia, upośledzała samodzielne, krytyczne myślenie, tym samym sprzeniewierzając się nie tylko wywrotowym tradycjom polskiej literatury, ale i świeżej lekcji Pokolenia ’68, które krytycyzm i suwerenność poetycką stawiało na pierwszym miejscu. Jeśli jednak przyjrzeć się ówczesnej scenie w całości, to wymienione tu zarzuty nie wytrzymają próby. Nadal tworzyli przecież poeci o proweniencji jeszcze przed- i powojennej, twórcy starej daty, wierni sobie, na czele z samym Miłoszem. Nowe wiersze publikowali uklasycznieni już autorzy spod znaku Października ’56, w tym Zbigniew Herbert, który, choć nadal był ironistą, to teraz służył czytelnikom za moralistę. Pisać inaczej nadal chcieli Witold Wirpsza czy Tymoteusz Karpowicz. Oho Mirona Białoszewskiego jest jak światło w ciemności stanu wojennego, światło języka, humoru, przekory, indywidualnej dzielności, bycia świadectwem siebie. Na obrzeżach uwagi rozwijała się twórczość nieobojętnych intymistek i intymistów, np. Joanny Pollakówny czy Krystyny Miłobędzkiej. Ukazało się bardzo dużo wierszy niepoczciwych.
Ferment dekady następnej, „brulionowy”, przesiąknięty sarkazmem w stosunku do poprzedników, w istocie czerpał z nich energię, zarówno tę negatywną, polemiczną, jak i pozytywną, inspirującą. Bez Białoszewskiego, Wirpszy, Karpowicza, Miłobędzkiej i – spośród młodszych – Bohdana Zadury i Piotra Sommera transformacja poetycka lat 90. byłaby znacznie uboższa.
Z posłowia Piotra Śliwińskiego
Piotr Śliwiński (ur. w 1962 r.) – krytyk literacki, badacz polskiej poezji, nauczyciel akademicki i profesor nauk humanistycznych. Autor bądź współautor wielu książek i rozpraw krytycznoliterackich, m.in.: Przygody z wolnością. Uwagi o poezji współczesnej (2002), Poetyckie awangardy – awangarda przedwojenna (2004), Świat na brudno. Szkice o poezji i krytyce (2007), Horror poeticus (2012) oraz Kontrapunkt. Rozmowy o książkach (razem z Przemysławem Czaplińskim – 1999), Literatura polska 1976–1998. Przewodnik po prozie i poezji (razem z Przemysławem Czaplińskim, 1999), Poezja polska po 1968 roku (razem z Anną Legeżyńską – 2000), Literatura polska XX wieku (razem z Anną Legeżyńską i Bogumiłą Kaniewską – 2005), Po całości (razem z Krzysztofem Hoffmannem i Marcinem Jaworskim – 2016). Ostatnio ukazały się także antologia Wolny wybór. Stulecie wierszy 1918–2018 (2018) oraz zbiór Niepozorność znaczeń. Szkice i preteksty (2022). Pomysłodawca i kurator festiwalu Poznań Poetów. W 2008 roku uhonorowany Nagrodą im. Kazimierza Wyki. Stypendysta International Writing Program (USA, 2000). Wieloletni redaktor „Polonistyki” oraz „Poznańskich Studiów Polonistycznych”. W latach 2015–2021 przewodniczący kapituły Poznańskiej Nagrody Literackiej. Szef projektu „Polska Poezja Współczesna. Przewodnik encyklopedyczny”.
Publikację dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Publikację dofinansowano ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego.
Autor okładki i koncepcji graficznej: Piotr Zdanowicz
Autor: | Śliwiński Piotr |
Isbn: | 978-83-67433-44-0 |
Format: | 14,2 × 21 cm |
Oprawa: | oprawa miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 184 |
Rok wydania: | 2024 |
Nr tomu w serii: | 301 |
Patroni medialni: | kulturaupodstaw.pl, kulturapoznan.pl, Radio Afera, Fundacja Kulturakcja |